Co do zasady są twarde, ale jeśli będziecie robić takie grubaski, dacie im odpocząć, dacie im pobyć w wilgotnym pomieszczeniu albo zamkniecie je w pojemniku z kawałkami jabłka (zmienianym na 2/3 dni) - będą super!
Przepis standardowo kombinowany, trochę stąd, trochę stąd, trochę ode mnie.... :) Polecam! Bez względu na porę roku!
Składniki:
- 200g miodu - koniecznie płynny!
- 1 czubata łyżka kakao
- 400 g mąki
- 2 czubate łyżki cukru pudru
- przyprawa korzenna (domowa lub kupna, lub mix przypraw - w ilości dowolnej, tak jak się lubi)
- 1 jajko
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia/ 1 łyżeczka sody do pieczenia
Wykonanie:
Wszystkie składniki umieścić w dużej misce, zagnieść ciasto. Rozwałkować na ok. 0.5 cm i wykrawać foremką wybrane kształty - ja miałam szczęście zaopatrzyć się w formę o kształcie tradycyjnym, ale inne sprawdzą się równie dobrze.
Ciastka rozłożyć równo na blaszce (nie rosną jakoś wybitnie, ale trochę na pewno), piec w rozgrzanym piekarniku do ok. 190-200 st. C przez 10 - 15 min (zależy od piekarnika).
Wcześniej ciastka można wysmarować wodą lub roztrzepanym jajkiem.
Ot, i cała filozofia :) Same ciastka można przechowywać bardzo długo, ale pokryte czekoladą już dość szybko stracą na świeżości.